Dotychczas koszmar kojarzył się ze snem. Od teraz jest realny. Anba Romani jest miejscem jednorazowym. Więcej - w trakcie chcesz skrócić pobyt. All inclusive jest przez nich rozumiane jako - damy wszystko raz w gratisie, damy i drugi raz, ale już nie będziesz chciał nic nawet za dopłatą. Jadalnia jest w piwnicy i wygląda jak miejsce, w którym za karę masz upolować coś do jedzenia. Idziesz 20 kroków wzdłuż stołów, by wybrać choć jedną rzecz, którą jakoś przełkniesz, by potem napić się wina, które też musisz czymś popić. Wydaje się, że to reguła hotelu, byś od razu zrozumiał, żeby jeść na mieście i kąpać się w morzu, bo baseny też porażają chlorem i są raczej brodzikami z dawnych lat.
Hotel ma problem nawet z gwiazdkami. Na ścianie hotelu jest ****, tutaj ***, dla niewybrednych ma pewnie **, dla mnie *. Ta opinia nie ma na celu nikogo zniechęcić - jest przestrogą i ostrzeżeniem, by nigdy tam nie trafić i wynika z troski o ludzi, których nie znam, a którym z jakiegoś powodu dobrze życzę. Po raz pierwszy cieszyłem się powrotem z wakacji. Wybrzeże jest długie. Wybierz sobie każdy inny hotel, ale nie ten. Serio serio.
Zalety
Widok na morze. Sprawiał, że chcesz natychmiast wyjść. Odwrotnie było gorzej. Widok hotelu z plaży powodował, że nie chcesz tam wracać.
Serwetki w jadalni. Idealne, by wypluwać dosłownie wszystko, co odważyłeś się spróbować.
Wady
Recepcja, która z marszu pokazuje, że nie jesteś ważny.
Winda, która się zepsuła.
Kran, który ledwo co działał.
Prysznic z całym swoim obdrapaniem.
Sufit bez tynku i z grzybem.
Klimatyzacja, która dawno temu się poddała.
Smród na jadalni, który łączy spoconych ludzi i niezjadliwe wszystko.
Animacje prowadzone przez starszego Pana, który nie miał sił - karmił się w hotelu więc to zrozumiałe.
Depozyt za każdy chemiczny napój do wyplucia podany w brudnym plastiku.
Leżaki - każdy połamany. KAŻDY.
GIPHY App Key not set. Please check settings