MG Alexander The Great (ex. Dessole Alexander the Great)

Pobyt uważam za udany. Sam hotel widać że swoje już przeszedł, wymaga odnowienia . Pokoje duże wymalowane na biało ale też reszta jest z początku lat dwutysięcznych. Jedzenie dobre ale mało zróżnicowane. Obsługa na wielki plus. Plaża przy samym hotelu . Fajna rafa

Zalety

Duże pokoje, duży basen, rafa i obsługa

Wady

Wykończenie budynków, potrzebuje remontu. Daleko od centrum.

Hotel w porządku, dobre warunki zakwaterowania i jedzenia.

Zalety

Można odświeżyć nieco sam hotel i łazienki.

Wady

Trzeba zwrócić uwagę czy pościel na pewno jest świeża pod odebraniu pokoju - kwestia pewnie przypadku.

Nie jestem zachwycony tym Hotelem pokoje wymagają remontu jak i cały Hotel Jedzenie monotonne i nie zbyt smaczne

Zalety

Na zalety można zaliczyć tylko animacje

Wady

Stan Hotelu Jedzenie

Super. Bardzo dobrze. Jedzenie pyszne. Pokoje ładnie. Obsługa sie spodobala

Z czystym sumieniem możemy polecić ten hotel na dłuższy wypoczynek. Byliśmy tam 13 nocy i jesteśmy bardzo zadowoleni. Bez problemu dostaliśmy zmianę pokoju z tego, który miał widok bezpośrednio na basen, na taki który był trochę dalej od miejsca wieczornych imprez. Było trochę dzieci i miały swoje disco po kolacji a potem był ciekawy program rozrywkowy, każdego wieczoru inny. Bardzo lubiliśmy posiedzieć wieczorem przy barze Scuba nad małym basenem, gdzie w stylu włoskim był niewielki dziedziniec. Sympatyczny barman już po pierwszym dniu wiedział jakie lubimy drinki i zawsze je proponował w pierwszej kolejności. Byliśmy też na dedykowanej kolacji we włoskiej restauracji. Warto tam się wybrać chociażby ze względu na piękne widoki na morze z jej dachu. Restauracja grillowa była niewielkim rozczarowaniem ale za to na jej terenie były dwie dodatkowe uroczyste kolacje dla wszystkich z muzyką na żywo. Lubię wstawać rano i niemal codziennie obserwowałem wschód słońca. Przez pierwsze dni był coraz mniejszy rogalik i jasna Wenus a na koniec pobytu rogalik pięknie świecił wieczorem i był wtedy też widoczny Jowisz oraz Mars. Z tej szerokości geograficznej mogłem też obserwować w całości konstelację, która najbardziej mi się podoba czyli skorpiona. Z Polski nie widać nigdy w całości jego ogona. Oczywiście przyjechaliśmy tam przede wszystkim dla pięknego świata podwodnego i nie zawiedliśmy się. Kluczową sprawą jest pomost z którego można dostać się od razu do tego pięknego podwodnego ogrodu. Czego tam nie widzieliśmy! Sądzę, że dałoby się wyróżnić ze 100 gatunków ryb. Niezliczone kosterowate, najeżkowate, chetoniki, pokolcowate, rozdymkowate, lucjanowate, ustnikowate, wargaczowate i wiele innych. Najbardziej podobają mi się: ustnik słoneczny (royal angelfish), papugoryba i pokolec arabski. Oczywiście nie brakowało żółwi. Z lewej strony był zazwyczaj jeden a z prawej dwa. W ostatni dzień z jednym żółwiem pływałem chyba godzinę na wyciągnięcie ręki. On w tym czasie posilał się głównie jakąś zieloną odmianą korala. Widzieliśmy też ośmiornicę i murenę. Pewnego razu przepłynął też ogromny tuńczyk. Niestety kilka dni wiało i nie można było zejść z pomostu. Jednak cierpliwie czekałem do wieczora i zazwyczaj na godzinę, dwie przed zachodem słońca słabł wiatr i szef ratowników dawał się uprosić na otwarcie wejścia. Na szczęście przy plaży był wydzielony akwen gdzie był piasek na dnie i można było pływać niezależnie od wiatru. No chyba, że był tak wielki odpływ, że można się było tylko moczyć w gorącej wodzie. Co ciekawe nawet w tak płytkim miejscu można było spotkać ciekawe stworzenia. Kilka razy pływały tam nawet po dwie ogończe niebieskie. Skrzydlica miała swój ulubiony kamień przy którym zawsze można było ją spotkać. W wielu miejscach można było obserwować zabawny tandem ryby zwanej babką i towarzyszącej jej krewetki. Ryba czujnie obserwowała okolicę a krewetka stale wynosiła piasek i kamienie, które osypywały się do norki na dnie. Czasami przepływała tam też piękna, długa fistulka. Raz też trafił nam się nawet wąż morski. Spacerowaliśmy też wzdłuż brzegu w jedną i w drugą stronę. W lewo można było dojść do zatoki Shagra. Jest tam znane duże centrum nurkowe. Za opłatą 11$ można było tam też snurkować. Myślę, że warto ponieważ jest tam bogatsza kolorystycznie rafa choć mniej rybek. Spotkałem tam małego rekina rafowego, oczywiście żółwia i chyba z 1000 meduz stłoczonych w jednym miejscu 15x15x20m głębokości. Poprzedniego dnia wiatr przywiał ich duże ilości na całe wybrzeże a tutaj fale dodatkowo je stłoczyły w takie zatoce rafowej. To było coś niesamowitego, wręcz surrealistyczne doświadczenie. Z przodu hotelu za ulicą oczywiście kamienna pustynia, ale i tak nie omieszkaliśmy wypuścić się na krótki spacer. Były tam niewielkie wzgórza i na jednym z nich był cały stok pięknego pustynnego piachu. Tam spotkaliśmy też pustynnego liska. Znaleźliśmy też jedno drzewko. Transfer do hotelu niezbyt długi, około godziny. Przelot bardzo ciekawy. Z powrotem lecieliśmy wzdłuż Nilu i udało mi się zobaczyć świątynię w Karnaku, dolinę królów i piramidy. Naprawdę wypoczęliśmy i jesteśmy bardzo zadowoleni.

Zalety

Pokoje są przestronne z dużymi balkonami. Sprzątane codziennie przez bardzo miłą obsługę. Każdego ranka i wieczoru miła Pani Dayseer piekła na naszych oczach w dedykowanym piecu przepyszne pity. Wieczorami inny kucharz też w pobliżu wypiekał słodkie placuszki, jakby naleśniki z masą budyniową. Każdego dnia na lunch i kolację do wyboru były pyszne ryby co mnie szczególnie cieszyło. Długi pomost i zejście na rafę pełną pięknych ryb. Piaszczysty obszar do pływania przy samej plaży.

Wady

Strażnicy spisywali Cię zawsze gdy chciałeś wyjść poza obręb hotelu czy to głównym wejściem czy wzdłuż plaży. Nic nie zrobiono by ukrócić nocne rezerwacje leżaków na plaży. Rano nie było praktycznie wolnych miejsc. Często barmani nie nadążali też z chłodzeniem piwa i niestety piło się też ciepławe. Rafa niestety umiera i jest sporo szarych stref. Wzrosła też ilość plastiku w morzu. Każdego dnia wyławiałem sporo torebek foliowych a nawet worków.