W Presa Di Finica byłem z żoną i dwiema córkami (7 i 11 lat). Szczerze mówiąc wakacji szukałem chyba z 3 miesiące, bo po ubiegłorocznym pobycie żadna z ofert mnie nie przekonywała. Kiedy trafiłem na ten hotel, stwierdziłem, że otaczająca go zieleń i te kilka zjeżdżalni to może być to. Przyznam również, że opinie wspominające o hotelowych kotach i psach odegrały ważną rolę w podjęciu decyzji :).
W pierwszej chwili - jak to często bywa w Turcji w tym budżecie - byłem nieco rozczarowany. Możliwe, że na to wpływ miało zmęczenie po podróży (transfer trwa ponad dwie godziny i przyjechaliśmy po 22:00) i muzyka z amfiteatru. Jednak szybko okazało się, że muzyka przestała grać przed 23:00. Kolejnego dnia było już lepiej i w sumie każdego kolejnego dnia było lepiej i lepiej :). Bardzo dużo zieleni, dookoła plantacje pomarańczy, na terenie hotelu masa palm i innych drzew i krzewów. Dzieciaki zachwycone - 8 kotów, w tym 6 małych kotków i 4 psy (2 spędzały czas przy plaży, 2 przy hotelu) - bezpiecznie, spokojne, podchodzące po głaskanie. Blisko hotelu postój taksówek (10e do miasta), przystanek autobusowy (110 lir za 4 osoby), 4 sklepy (!!!). Samo Finike piękne, niewielkie, z przepływającym kanałem, w którym spotkaliśmy dwa ogromne żółwie. W sobotę bazar (owocowo-warzywny, ciuchów raczej nie kupicie). Na plaży kraby. Na hotelowych ścianach często spotkać można malutkie gekony azjatyckie. No mega klimat. Fauna i flora zachwyca. Podczas wycieczki do Sulu Ada widzieliśmy delfiny (!!!). Na recepcji jedna pani wybitnie posługująca się angielskim (w toku rozmowy, kiedy płynnie z angielskiego przeszła na rosyjski przyznała, że mówi sześcioma językami), reszta obsługi raczej kiepsko, ale idzie się dogadać na pojedyncze słówka i migi). Na miejscu również polscy animatorzy w klubie dziecięcym. A i co równie ważne - między 8 a 15 września w hotelu jakie 85% gości to byli Polacy. Poznaliśmy sporo fajnych ludzi, z jedną parą spędziliśmy sporo czasu. Naprawdę mega wyjazd, choć na początku zapowiadał się średnio. Ale spójrzmy prawdzie w oczy - jeśli ktoś jedzie do hotelu, żeby fotografować stary sylikon pod prysznicem, albo brudną ścianę na klatce schodowej, to może lepiej niech po prostu siedzi w domu :).
Muzyka na basenach po prostu wyśmienita - nigdy wcześniej nie spotkałem się z tym w tureckim hotelu - afro house, deep house, ale też znane przeboje, z tym, że bez typowej przaśnej łupanki. Mega klimatycznie. Przyznam szczerze, że zdarzyło mi się biec do pokoju po telefon, żeby sobie zshazamować klika numerów ;).
Jedzenie OK, na plaży oprócz burgerów, frytek, pizzy i owoców jest Pani, która robi świeży lawasz.
Byliśmy na sam koniec sezonu, więc nie było tłoczno, bez kolejek na zjeżdżalnie i ścisku w basenach.
Animacji w klubie i amfiteatrze nie oceniam, bo każdy wieczór spędzaliśmy ze zwierzętami lub z nowopoznanymi znajomymi nad morzem.
Zalety
Położenie przy urokliwym miasteczku, do którego dojazd to kilka minut (ew. 40 minut brzegiem morza). Blisko sklepy. Świetna muzyka na basenach.
Wady
"Naznaczony zębem czasu", ale dla mnie ma to znaczenie trzeciorzędne.
Pani w hotelowym sklepie trochę leci w kulki - najpierw nie miała wydać, więc umówiliśmy się, że odda mi pieniądze, kiedy będzie miała, a później udawała, że w ogóle nie wie o co chodzi.
GIPHY App Key not set. Please check settings